Chcielibyśmy poznać, kim jesteś?




Rzeczywistość (uczelniana) po prostu jest. Od ciebie zależy, co z nią zrobisz!

BLOG

Kiedyś usłyszałem z pozoru proste i trywialne stwierdzenie: Nie ma złej pogody. Czasem tylko ludzie nieodpowiednio się ubierają. No właśnie – rzeczywistość po prostu jest. Pytanie, jak się do niej dostosujemy. Czy będziemy na nią narzekać, pomstować, ignorować ją, zmieniać – czy z nią eksperymentować. Rzeczywistość uczelniana jest – po prostu. Kluczem do naszego zadowolenia z niej może być (i w dużej mierze potwierdza to nauka) jej interpretacja.

Sam jestem wykładowcą – co prawda na kierunkach podyplomowych, ale często dopadają mnie problemy (wyzwania), które pewnie są udziałem wielu z Was. Jak motywować siebie i studentów do pracy? Jak nie popaść w rutynę i skąd brać inspirację do kolejnych zajęć? Jak robić to, co powinienem robić, a nie prokrastynować (czyli odwlekać w czasie to, co powinno być zrobione teraz)? No i wreszcie – jak świadomie zwiększać swoje kompetencje, by uczyć innych? Sam mówię o sobie, że jestem „ogrodnikiem”, czyli sieję wiedzę z nadzieją, że jak wzrośnie, to ludzie z niej będą korzystać, czyli po prostu funkcjonować lepiej. Kiedy uczyłem (przez 16 lat) języka angielskiego, a potem także okazjonalnie francuskiego, to wiedziałem, że pomagam moim uczniom lepiej funkcjonować w świecie. Teraz, kiedy uczę, czuję podobnie i myślę, że każdy wykładowca może o sobie myśleć w podobny sposób. W skrócie – pomagam ludziom szlifować kompetencje. Zawsze bazuję przy tym na nauce (psychologii poznawczej i społecznej), sprawdzam teorie w praktyce, eksperymentując z firmami w Azerbejdżanie, Australii, Austrii, Słowenii, Mołdawii, Chile, we Włoszech i oczywiście w Polsce. I ciągle się uczę, żeby uczyć lepiej. Szczególnie to ostatnie jest dla mnie ważne. I mam nadzieję, że również dla Ciebie. Bo na pewno było ważne dla pewnego Greka.

Demostenes i jego learning zone

Demostenes był jednym z lepszych mówców w starożytnej Grecji. To, co robił, robił świetnie. Nie ustawał jednak w wysiłkach, by robić to jeszcze lepiej. Tak jak bardzo dobry wykładowca (czy jakikolwiek inny profesjonalista) nie powinien ustawać w wysiłkach, by robić to, co robi, lepiej. Demostenes mówił świetnie, ale wiedział, że można pewne aspekty poprawić. Zauważył, że podczas wystąpień unosi ramiona (co sprawiało, że wyglądał na przestraszonego), więc postanowił to zmienić. Ćwiczył z zawieszonym nad barkami mieczem. Gdy unosił ramiona – miecz boleśnie przypominał mu, by tego nie robił. Ćwiczył mówienie z kamieniami między zębami, by poprawić wyrazistość wymowy. Przekrzykiwał fale, by wzmocnić głos i głośniej przemawiać na gwarnych agorach. Innymi słowy – wracał często do swojej tzw. learning zone (strefy, w której się uczymy), mimo że był dobry w tym, co robił na co dzień (świadczyła o tym jakość jego pracy w tzw. performance zone). Dla każdego, kto chce się kształcić, wracanie do learning zone – strefy nauki – to obowiązek. Warto też o tym przypominać naszym studentom. To, że ich kompetencje są na dobrym poziomie, nie oznacza, że nie mogą być szlifowane nieustannie. Do tego jednak potrzeba motywacji. I automotywacji.

Porzuć kij, porzuć marchewkę, szukaj sensu!

Motywację najczęściej postrzegamy w kategoriach kija i marchewki, czyli kary i nagrody. Niektórzy uważają, że aby zmotywować do działania, potrzebne jest solidne wzmocnienie negatywne, czyli kara albo jej wizja. Jeśli się nie nauczysz, to twoje przyszłe życie będzie do niczego. Nie nauczysz się, to nie zdasz, nie zaliczysz, upadniesz! To, owszem, może motywować, ale na krótko i raczej do ściągania i zaliczenia za wszelką cenę, a nie do prawdziwej pracy nad sobą. Inni sądzą, że dobrą metodą jest stosowanie nagród – czyli wzmocnienia pozytywnego. Obietnica nagrody ma sprawić, że łatwiej nam będzie osiągnąć cel. I tu znów po trosze mają rację. Jednak motywowanie nagrodą (choćby finansową) albo mamienie sukcesem, jak się okazuje, ma krótkotrwały efekt. Warto więc sięgnąć po inny rodzaj motywacji – szczególnie ważny w procesie dydaktycznym. Trzeba stosować motywację opartą na sensie (znaczeniu). Dan H. Pink, autor wspaniałej książki Drive: The Surprising Truth About What Motivates Us, mówi prosto – Drop stick, drop carrot. Bring meaning. Czyli w wolnym tłumaczeniu: porzuć kij, porzuć marchewkę – szukaj sensu. Okazuje się, że ludzie, którzy rozumieją, jaki jest sens działania i dlaczego robią to, co robią, są znacznie lepiej zmotywowani. Nie oznacza to, że nie warto ich nagradzać. Tylko, że dla nich ważniejszy jest sens (odpowiedź na pytanie – dlaczego?) niż sama nagroda.

Dlaczego robisz to, co robisz?

To ważne pytanie. Na jakimś etapie swojego życia zarówno wykładowca, jak i student powinni wiedzieć, dlaczego robią to, co robią. W uczelnianej rzeczywistości czasem pewne rzeczy nam umykają. Zaczynamy działać rutynowo i myśleć dość sztampowo. To normalna kolej rzeczy. Student uczy się, bo musi. Wykładowca wykłada, bo realizuje program. Duże uproszczenie, ale czasem niestety tak to wygląda. Dlatego warto zadać sobie pytanie i wrócić do korzeni – dlaczego robię to, co robię? I zadawać je również studentom. Jedną z ludzkich umiejętności jest działanie w zgodzie z wartościami, misją i motywowanie się do rzeczy trudnych. Motywację wesprze na pewno dobrze postawione pytanie i refleksja – dlaczego robię to, co robię? Simon Sinek w jednym z popularniejszych wystąpień na stronie TED.com mówi o tym, by kierować się w życiu odpowiedzią na pytanie: WHY? Obejrzyjcie wspólnie to wystąpienie i niech każdy zada sobie pytanie – dlaczego robię i chcę robić to, co robię. Złe odpowiedzi na to pytanie brzmią: bo muszę i bo mi za to płacą. Nie są one złe gramatycznie czy merytorycznie, ale są niedobre z punktu widzenia odnajdywania motywacji. A tej może zabraknąć każdemu – nawet tytanowi pracy. Pracy może być dużo – bo zarówno przed nami, jak i przed studentami rzeczywistość (nie tylko uczelniana) stawia wiele wyzwań. Wyzwań, które wymagają określonych kompetencji.

Szlifowanie kompetencji

Demostenes wiedział, że umiejętność wystąpień publicznych to kompetencja, którą można i warto szlifować. To nie talent, tylko umiejętność, którą trenując odpowiednio często, można wzmacniać. Wielokrotnie już pisałem o tym na naszym blogu, że podstawowe kompetencje, które warto i można kształcić, to te, które będą potrzebne nam w XXI wieku. Nie nazywam ich już kompetencjami miękkimi. Mówię o nich – human skills. Należą do nich: umiejętność sprawnego komunikowania i wyrażania myśli, umiejętność dobrego prezentowania, obejmowanie umysłem tzw. big picture (czyli ogólny ogląd rzeczywistości z różnych perspektyw), umiejętność myślenia krytycznego (szczególnie ważnego w erze postprawdy), a także praca w zespole. Co istotne – zajęcia językowe są jedynymi, podczas których można kształcić je wszystkie niejako „przy okazji”. Szlifowanie takich kompetencji wymaga podobnego podejścia, jakie miał sam Demostenes. Sprawdzamy, co chcemy poprawić, wymyślamy sposób (ćwiczenie) i po prostu działamy z dużą regularnością. Ja na przykład codziennie oglądam jedną prezentację TED i sprawdzam, jak mogę wdrożyć w życie zawarte tam lekcje (idee). Ale każdy może sam określać swój sposób uczenia się. Nasi studenci są różni, ale jedno ich łączy – dobre treści skupią ich uwagę. A TED taki jest. Będą rozumieć więcej i łatwiej znajdą odpowiedź na pytanie: po co mają uczyć się tego, czego trzeba się nauczyć. Odpowiedź brzmi: by po prostu rozumieć świat – szczególnie ten objaśniany coraz częściej po angielsku.

Mam czas i nie zawaham się go użyć

Szlifowanie, motywowanie, działania, nieustanna edukacja. Wszystko wspaniale, powiesz być może – ale jak na to wszystko znaleźć czas? Na wszystko czasu nie znajdziesz – muszę być brutalnie szczery. Tak samo na wszystko nie znajdą czasu Twoi studenci. Ale warto się zastanowić, co jest ważne, a co… ważniejsze. Temu służą ćwiczenia, które zawarłem w dodatkowych materiałach do pobrania. Znajdziesz tam kilka prostych wskazówek, jak radzić sobie z czasem. Nie jak nim zarządzać – nie lubię tego określenia – ale jak z niego z pełną świadomością korzystać. Podobnie jak ja – masz 168 godzin w tygodniu. 7 dni po 24 godziny. Tyle samo czasu mają Twoi studenci. Tyle samo masz Ty. Tyle samo ma też każdy inny człowiek na ziemi. Różnimy się tylko kompetencjami w jego świadomym pożytkowaniu.

Rzeczywistość (uczelniana) będzie się zmieniać. Nowi studenci i nowe wyzwania po prostu będą się pojawiać. Twoją i moją rolą jest się dobrze do tego przygotować. Bo jak często powtarzam – rzeczywistość po prostu jest. Od nas zależy, czy ją optymalnie dla siebie interpretujemy.

Warto obejrzeć na TED.com i omówić ze studentami:

 

Krótki poradnik świadomego korzystania z czasu [do pobrania].