Chcielibyśmy poznać, kim jesteś?




Angielski w Fordonie czyli The Bay Education – szkoła z niezwykłą energią i charakterem!

BLOG

Szkoła obecnie działa drugi rok i znajduje się w Fordonie- największej, aczkolwiek jednej z najbardziej oddalonej od centrum Bydgoszczy dzielnicy. The Bay  Education staje się coraz bardziej rozpoznawalnym miejscem na mapie naszego osiedla – osiedla Nad Wisłą.

Kiedy zakładałam The Bay miałam w głowie kilka pomysłów, ale z początku było raczej tak, że chciałam stworzyć po prostu „jakąś” szkołę i zdobyć „jakiś” uczniów. Po czasie zrozumiałam, że może i tak się da, ale tego nie chcę. Wsłuchując się w historie moich słuchaczy, a jednocześnie myśląc o tym, czego ja potrzebowałam, by nauczyć się języka angielskiego, zdecydowałam się na wprowadzenie podręczników National Geographic Learning. Te trzy komponenty sprawiły, że szkoła zaczęła mieć swój charakter.

Do kogo kierowana jest oferta szkoły?

Dziś dorosłym kursantem The Bay jest osoba, która wie, czego chce od życia, a jednocześnie chce przy tym się dobrze bawić. To człowiek, który zdaje sobie sprawę, że świat nie kończy się na jego środowisku. Uczy się języka angielskiego, by spełniać marzenia; poprawić swój komfort podróży, odnaleźć się na rynku pracy i nieustannie poznawać nowe możliwości. W przypadku dzieci i młodzieży jest podobnie. Oni też mają swoje marzenia, w których realizacji może im pomóc język angielski. Są tu tacy, którzy marzą o podróży do Stanów Zjednoczonych, o tym, by poznawać ludzi z innych krajów lub by zrozumieć odcinek serialu lub ulubionego vlogera.

Kursy „Life”, „Impact” i „Our world” są tak angażujące, że język angielski nie jest jedyną wiedzą, którą wynoszą z zajęć. Rozmawiamy, oglądamy filmy, ćwiczymy rozmówki, słuchamy historii na temat wyborów życiowych, miast przyszłości, czy podróży. Słuchacze wciągają się na tyle w materiał, że czasem zapominają, że uczą się przy tym języka. Dzięki temu efekty są zaskakujące!

Zdarza się, że dzwoni do nas rodzic, który pyta to, czy prowadzimy kursy pod egzamin ośmioklasisty lub maturalny. Wówczas oznajmiam, że nauka języka jest naturalnym procesem, którego nie da się przyśpieszyć gwałtownie przez rozwiązywanie arkuszy egzaminacyjnych. Wtedy może on wybrać jedną z dwóch opcji- zaufać nam i zapisać swoje dziecko do grupy, która jest na podobnym poziomie wiedzy i odpowiednia wiekowo lub zrezygnować z The Bay. Nie mam problemu, gdy ktoś stwierdza, że to nie dla niego, bo może naprawdę to nie jego miejsce.

Czym zajmowała się Pani przed założeniem szkoły językowej?

Miałam dużo szczęścia, gdyż mój rocznik był ostatnim, który „załapał się” na studia na Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych. Bardzo doceniam to, że miałam okazję tam się uczyć, dlatego że na żadnej innej uczelni nie zdobyłabym tak dużej wiedzy nie tylko z zakresu języka angielskiego, ale także z zakresu metodyki nauczania języka obcego. Nie da się ukryć, że wszyscy musieliśmy włożyć bardzo dużo pracy w nasze studia, zwłaszcza że w ramach nauczania braliśmy udział w projekcie „Od praktykanta do praktyka”, który pozwolił nam odbycie wielu kursów na temat pracy w szkole oraz odbycie wielu godzin praktyk. Przez cały drugi rok chodziliśmy grupkami do różnych szkół, by obserwować pracę nauczycieli w różnych szkołach publicznych, w czasie trzeciego roku wzięliśmy dwukrotnie udział w około trzytygodniowych praktykach, a także przez oba semestry pracowaliśmy z przydzielonym nam nauczycielem. To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to zawód dla mnie. Co więcej, sprawiło ono, że kiedy po uzyskaniu stopnia licencjata zaczęłam pracować dla szkół językowych, nic nie było mi straszne. Jako dwudziestodwulatka zaczęłam pracować w szkole przy ośrodku opiekuńczo-wychowawczym, w którym zostałam na półtorej roku. Miałam tam styczność z trudnymi dziećmi i młodzieżą, a więc z młodymi ludźmi, którzy byli niedostosowani społecznie, mieli różne orzeczenia lub po prostu byli w niełatwej sytuacji życiowej. Lubiłam tam pracować. I chociaż nie byłam w stanie z moimi podopiecznymi zrealizować tyle materiału, ile mogłabym z uczniami w innym środowisku, nic nie poszerzyło tak bardzo moich horyzontów jak praca w tym miejscu. Zrozumiałam, że dla tak młodych osób nie są ważne reguły gramatyczne, wymowa, czy nauczenie się listy słówek. Oni potrzebowali zabawy, zrozumienia świata i wreszcie siebie. Nauczyłam się, że nie mogę wymagać od nich stuprocentowego skupienia się na zdobywaniu jak najwyższych wyników, podczas gdy po szkole mierzyli się z przemocą domową i rówieśniczą, wyczekiwali aż zostaną odebrani przez rodziców, którzy obiecali im, że pewnego dnia zabiorą ich z ośrodka lub denerwowali się przed kolejną rozprawą sądową. Dziś gdy pracuję z młodzieżą, już inną- w lepszej sytuacji życiowej, łatwiej mi zrozumieć to, że nie są zawsze w nastroju do stuprocentowej aktywności. Oni też mają problemy, nieco inne, ale nie mniej ważne. Sama pamiętam, że nie najlepiej czułam się jako nastolatka, kiedy pokłóciłam się z przyjaciółką, rozstałam ze szkolną miłością, czy poprzedniego dnia doszło do sprzeczki z rodzicami.

Studiując anglistykę zaocznie, pracując w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym, pracowałam również dla Centrum Języków Obcych Wyższej Szkoły Bankowej. Nauka dzieci w ramach projektu Junior University i dorosłych, w porównaniu z ośrodkiem, czasami wydawała mi się być wręcz odpoczynkiem. Z jednej strony bardzo trudno było mi pogodzić się z tym, że moje zastępstwo w ośrodku miało dobiec końca, z drugiej zdawałam sobie sprawę jak praca z takimi dziećmi była dla mnie na obciążająca psychicznie. Koleżanki z pokoju nauczycielskiego mówiły: „Zasługujesz na coś więcej, jesteś młoda, działaj!”. Dlatego też zdecydowałam się na poszukanie nowego zajęcia.

I tak powstało The Bay. Początkowo miało być tworzone nie tylko przeze mnie, ale również moją koleżankę. Niestety bardzo szybko nasze zdania się poróżniły i zrezygnowałyśmy ze współpracy przed samym rozpoczęciem roku szkolnego. Nie wiedziałam co robić, ale nie chciałam się poddawać. W ciągu tygodnia znalazłam nowe miejsce, wyremontowałam je i rozpoczęłam moją własną przygodę ze szkołą językową. Nie było łatwo. Miałam jedną salę, byłam jedynym lektorem, w związku z czym mogłam przyjąć maksymalnie dwie grupy wiekowe. Postawiłam na młodzież i dorosłych. Dziś mamy dwie sale, działa dwóch więcej lektorów i zajęcia dla każdej grupy wiekowej: dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Myślę, że gdyby nie moje wcześniejsze doświadczenia, The Bay nie byłoby takie jakie jest. Dziś to takie nasze różowe wesołe miejsce, w którym jest przestrzeń na zdobywanie wiedzy z zakresu języka angielskiego i świata, a także nowych fantastycznych znajomości. 

Dlaczego wybrała Pani podręcznik IMPACT?

W pierwszym roku istnienia szkoły wraz z młodzieżą korzystaliśmy z innych podręczników. Jednakże materiał bardzo przypominał, to czego uczniowie uczyli się w szkole. Jednocześnie był bardzo mało praktyczny. Z dorosłymi pracowaliśmy już z „Life”. Zakochałam się w tym podręczniku od pierwszego wejrzenia. I miałam dobre przeczucie. Nie zawiódł mnie, a nawet bardzo pozytywnie zaskoczył. Moi dorośli kursanci zaczęli swobodnie się wypowiadać, zaczęli używać poprawnie struktur gramatycznych i z chęcią przyglądali się i dyskutowali na temat materiałów zawartych w kursie. Wiedziałam, że w nadchodzącym roku szkolnym postawię tylko na National Geographic Learning. Zaprosiłam do The Bay reprezentantkę wydawnictwa panią Joannę Biernacką. Kiedy pokazała mi „Impact”, miałam podobne przeczucie jak w przypadku „Life”. Nie będę ukrywała, że pierwszą rzeczą, która mnie ujęła była szata graficzna. Nie znajdziecie na stronie 10 zadań związanych z uzupełnianiem luk lub zakreślania odpowiednich słów. Znajdziecie tam natomiast mnóstwo kolorowych fotografii, otwartych pytań i twórczych zadań.

Proszę wymienić kilka rzeczy, które szczególnie podobają się uczniom.

Myślę, że to co uczniowie lubią najbardziej w tym kursie to fakt, że kurs do niczego ich nie zmusza. Nie wymusza od nich jednej poprawnej odpowiedzi. Wszelkie teksty i materiały video zachęcają do głębszego zrozumienia tematu, a także do zrozumienia siebie, swojego stylu życia i środowiska, w którym żyją. Czasami uczniowie, szczególnie w klasach maturalnych mówią, że nie wiedzą, co odpowiedzieć na maturze i trudno jest im odpowiedzieć na to pytanie nawet w języku polskim. W końcu pytani są oni o to, jak chronią środowisko, dlaczego uważają, że źle lub dobrze się odżywiają, lub co zrobić, by oszczędzać energię. „Impact” nie wymaga natychmiastowej odpowiedzi od nastolatków. Zanim dojdą do takich pytań, najpierw zapoznają się ze zdjęciem przedstawiającym tematykę, przedstawiającymi ją dwoma artykułami, dwoma filmami oraz formą pisemną. Ich opinię pomagają im kształtować nawet zadania komunikacyjne, czy treść zawarta w ćwiczeniach gramatycznych. Dzięki temu mogą przyjrzeć się dokładniej danemu zagadnieniu i samodzielnie stworzyć własną opinię.

W przypadku wielu zadań, uczniowie sami mogą zdecydować, które spośród trzech podanych przez autorów mają ochotę wykonać. Na przykład, kiedy podczas kursu „Impact 2” rozmawialiśmy na temat technologii, młodzież mogła zdecydować, czy napiszą list do pradziadków, kiedy byli młodymi ludźmi, w którym opiszą, czym jest smartfon, opisać trzy zalety rozpoznawania lokalizacji przez telefon lub przygotować linię czasu dotyczącą rewolucji w komunikacji i wymyślenie dwóch, które według nich nastąpią w przyszłości. I chociaż często zdarza się, że każdy wybiera to samo ćwiczenie, możliwość wyboru sprawia, że chętniej podchodzą do zadania. Czasem polecenia są tak ciekawe, że decydujemy się na zrobienie każdego zadania lub dyskutujemy na dany temat podczas prezentowania materiału przez jednego z uczniów.

Inną istotną cechą kursu jest fakt, że tematyka poszczególnych unitów i forma jej przedstawienia zaskakuje nie tylko uczniów, ale i lektora. Dzięki temu uczniowie czują się zaangażowani, nie są znudzeni materiałem. Z jedną z moim grup zapamiętujemy wszystkie nazwy zwierząt prezentowane w książce. Oczywiście to nie niedźwiedzie polarne, sokoły czy wiewiórki. Ci gimnazjaliści wiedzą doskonale jak wyglądają niesporczaki, że mają mniej niż milimetr i że potrafią żyć bez wody i tlenu albo że ryby psychrolutes marcidus nie mają ani kości ani mięśni i że kaszaloty spermacetowe są największymi mięsożernymi żyjącymi zwierzętami.

W The Bay mamy dużo gier planszowych i książek z dodatkowymi materiałami. Im dłużej pracuję jednak z książkami NG Learning, tym bardziej przekonuję się, że przy kursach, które prowadzimy, obyłoby się bez tych materiałów. Podręcznik nauczyciela, ucznia i zeszyty ćwiczeń są tak obfite w różnorodne zadania, że zajęcia są bardzo urozmaicone. Co więcej, do każdego unitu dołączona jest gra lub kostka tematyczna, która nie tylko ożywia zajęcia, ale także pozwala np. na rozwinięcie zdolności manualnych.

Jaka jest opinia lektorów, pracujących z IMPACT?

Lektorka, która pracuje z kursem „Impact” ma podobne doświadczenia do moich. Czasami, gdy wracamy do domu, opowiadamy sobie o zajęciach, które przeprowadziłyśmy; o filmach, tekstach, czy zabawach. To co docenia ona najbardziej to zdecydowanie autentyczność podręcznika, która powoduje wzbudzenie ciekawości i podjęcie dyskusji na dany temat. Im dłużej pracuje z grupą, tym częściej zauważa, że uczniowie zaczynają przełamywać swój strach przed wypowiedzią na forum, zwłaszcza przy realizowaniu projektów i podczas zabaw, którym towarzyszą powycinane z końca książki materiały.

Jeśli ktoś się jeszcze waha – co mogłoby go przekonać do wyboru podręcznika IMPACT?

Muszę przyznać, że z uśmiechem na twarzy obserwuję na forach internetowych, blogach i vlogach te wszystkie Tigerowe zakupy, powycinane, zalaminowane, własnoręcznie przygotowane gry, lub tematyczne ćwiczenia do druku. I nie ukrywam, mam kilka śmiesznych gadżetów, parę zalaminowanych gier. Jednakże z czasem staję się coraz bardziej praktyczna. I tego nauczyły mnie kursy National Geographic Learning. Podręczniki zawierają dodatkowe ćwiczenia, gry i zabawy komunikacyjne. Książka nauczyciela serwuje tysiące pomysłów. Jeśli dobrze z niej skorzystamy, nie będziemy musieli topić pieniędzy, a przede wszystkim energii w organizowanie dodatkowych atrakcji. Z platformą nauczyciela, podręcznikiem nauczyciela i ewentualnymi ćwiczeniami jesteśmy w stanie przeprowadzić kurs, który rozgrzeje i zabawi naszych podopiecznych, do tego stopnia, że będą chcieli tylko więcej!

Zobacz The Bay z bliska i koniecznie polub fanpage na FB:

Fanpage szkoły: https://www.facebook.com/thebayangielskiwfordonie

Strona internetowa szkoły: www.thebayeducation.com

Instagram: https://www.instagram.com/the_bay_angielski_w_fordonie/