Chcielibyśmy poznać, kim jesteś?




Winter is coming – do something great!

BLOG

Winter is coming – kultowe zdanie. Szybko przeszło do popkultury.
Przesączyło się przez setki bardziej i mniej udanych memów. W oryginale
– zarówno w powieści, jak i w serialu – wieściło zmianę. Zmianę, na którą
trzeba się przygotować. Zmianę, która jednych wyniesie na szczyt, a innych
zmiecie. Zmianę, która była nieunikniona. Nieuchronna.

Taka sama zmiana czeka Ciebie i Twoich studentów. Przygotowałem dla Ciebie materiał, który pomoże się na tę zmianę przygotować.

Podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos Jack Ma, twórca e-handlowego imperium Alibaba i jeden z najbogatszych Chińczyków, powiedział: „Edukacja to obecnie wielkie wyzwanie. Jeśli nie zmienimy sposobu nauczania, za 30 lat będziemy mieli kłopoty”. Ten miliarder od dawna powtarza, że automatyzacji i robotyzacji nie da się uniknąć, ale powinniśmy traktować ją jako szansę do popchnięcia ludzkości w rozwoju. By jednak tak się stało, musimy wykorzystać to, co w nas najmocniejsze – nasze ludzkie kompetencje, czyli human skills.

Do tych najważniejszych human skills można zaliczyć z pewnością wielką czwórkę, która wymieniają także autorzy podręcznika „Keynote”, czyli: umiejętność komunikowania pomysłów, zdolność do pracy w zespole i budowania relacji oraz myślenia krytycznego i widzenia tzw. big picture, czyli całościowego oglądu rzeczywistości.

Dodałbym jeszcze do tego zarządzanie swoją uwagą i umiejętność głębokiej, skupionej pracy, a także świadome korzystanie z czasu i… kreatywne nudzenie się. Przygotowałem dla Ciebie inspiracje właśnie w tych trzech obszarach. Enjoy!

Uwaga i deep work

Uwaga. Proces poznawczy. Odpowiada za selekcjonowanie informacji. Jest nierozerwalnie związana z procesami percepcji do tego stopnia, że w niektórych sytuacjach wygodnie jest traktować uwagę tak, jakby była procesem poznawczym. Tyle definicja. Na uwagę jednak warto zwrócić uwagę, bo zarządzanie nią stanie się kompetencją, która będzie odróżniać ludzi sukcesu od rzeszy bezwolnych zombie, które już dziś nad uwagą tracą kontrolę. I oddają ją za darmo. Bez sprzeciwu.

Uwaga powoli staje się najcenniejszym zasobem poznawczym. Najcenniejszym, bo walczą o nią firmy, które w swoim modelu biznesowym łapią ją, pakują i sprzedają za grube pieniądze. Najcenniejszym, bo gdy raz go utracimy, trudno go odzyskać.

W Google, Netfliksie, Facebooku i Instagramie pracują ludzie z podobnym do mojego wykształceniem. W zespołach do tak zwanego „etycznego pozyskiwania uwagi” wykorzystują wiedzę na temat procesów poznawczych (uwagi w szczególności) i nawyków. I odnoszą sukcesy. Coraz większym problemem staje się uzależnienie od mediów społecznościowych i tzw. shallow work (płytka, nieangażująca praca), której przeciwieństwem jest deep work.

Na koncept deep work natknąłem się niedawno. Cal Newport – autor książki o takim właśnie tytule, stawia tezę (popartą solidnymi dowodami), że w nowej ekonomii sukces odniosą 3 główne grupy ludzi – ci, którzy mają umiejętność szybkiego uczenia się nowych rzeczy; ci, którzy będą absolutnymi gwiazdami w swej dziedzinie, i ci, którzy mają dostęp do ogromnego kapitału (to już wiedział Marks). Do tej ostatniej grupy wielu z nas nie dostanie się łatwo. Zresztą trudno podać jakąś sensowną receptę, jak to zrobić.

Dwie pierwsze grupy są jednak w naszym zasięgu, pod warunkiem, że nauczymy się wydzielać sobie czas w ciągu dnia czy tygodnia na okresy niczym nieprzerywanej, bardzo skupionej i pogłębionej pracy. Samo wydzielenie czasu nie jest takim problemem. Problemem – i to znacznym – staje się skupienie. Przypomnij sobie, kiedy ostatnio poświęciłeś czas nieprzerywany niczym na nauczenie się jakiejś nowej, bardzo trudnej rzeczy czy wykształcenie wyjątkowej kompetencji? Czy potrafisz, jak Carl Jung, nieprzerwanie pisać i badać przez kilka godzin w izolacji od bodźców? Ja czasem tak, ale coraz częściej mam kłopot z pełnym i skupionym utrzymaniem uwagi. Warto jednak, bo gra toczy się o naszą przyszłość!

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, obejrzyj koniecznie (ze studentami) TED Talk Cala Newporta. Cal wyjaśnia zasady deep work i zagrożenia, które niesie technologia.

Uwaga to „szef” naszych zasobów poznawczych. Kieruje nasz cały wysiłek poznawczy tam, gdzie chce. Czasem nie jest to wcale miejsce, w którym powinniśmy się znaleźć.

Sprawdzonym sposobem na lepsze zarządzanie uwagą jest tzw. uważność, czyli praktyki mindfulness.

Możesz zacząć samodzielnie ćwiczyć, a następnie zainspirować studentów. Poniżej kilka prostych ćwiczeń, które można wykorzystać.

Uważne oddychanie

To chyba najprostsze możliwe ćwiczenie. Po prostu w pełni koncentrujesz się na wdechu i na wydechu. Obserwuj w spokoju, jak powietrze powoli wsącza się w Twoje nozdrza. Jak wypełnia Twoje płuca. Koncentruj się na tym, jak pięknie i płynnie porusza się przepona. Potem w skupieniu i z ciekawością obserwuj, jak powietrze wychodzi z Ciebie. Możesz ćwiczyć na stojąco lub na siedząco. Po prostu bądź swoim oddechem.

Uważne chodzenie

Chodzenie jest tak automatyczną czynnością, że niewiele osób zwraca uwagę na to, jaki to fantastyczny proces! Zaobserwuj, jakie to niesamowite, że Twoje ciało jest tak doskonale skonstruowane i skoordynowane. Stopa powoli przetacza się po podłożu, mięśnie, ścięgna i kości idealnie ze sobą współpracują. Moją ulubioną wersją tego ćwiczenia jest chodzenie wiosną i latem boso po trawie czy piasku. Tak, by naprawdę uważnie przeżywać każdy krok i „negocjować” stopą z terenem.

Uważne parzenie i picie herbaty

Uważność można ćwiczyć nad kubkiem z ulubioną herbatą lub kawą – to bardzo przyjemne zadanie. Możesz zauważyć, jak różni się doświadczenie popijania herbaty w biegu, podczas pracy, od spokojnego delektowania się nią wtedy, gdy zrobisz sobie przerwę. Zwróć uwagę na to, jak wiele zmysłów angażuje taki rytuał. Oczywiście smak. Ale i zapach, po którym oceniamy herbatę przed spróbowaniem, albo ten charakterystyczny dla świeżo zmielonej kawy, pozostający w pomieszczeniu przez kilkanaście minut po zaparzeniu aromat. Dotyk – przyjemne ciepło kubka albo bolesne pieczenie w język, kiedy napijemy się zbyt szybko. Wzrok, bo odcień napoju zmienia się w zależności od koloru wnętrza kubka. Wreszcie słuch – kawiarniany brzęk naczyń, przyjemny szum strugi gorącej wody nalewanej z czajnika do stopniowo zapełniającego się naczynia.

Uważne ścielenie łóżka

To moje ulubione poranne ćwiczenie. Polega po prostu na pełnym oddaniu się tej czynności. Precyzyjne i uważne ścielenie łóżka dobrze ukorzenia na cały dzień.

Uważna rozmowa

Taka, w której tylko słuchasz albo tylko mówisz. To pierwsze jest zresztą o wiele trudniejsze. Niby słuchamy, a i tak w naszej głowie pojawiają się dodatkowe myśli. Sztuką prawdziwą jest w pełni skoncentrować się na drugiej osobie. Wtedy nie będziemy się musieli „szkolić” z tego, jak okazywać zainteresowanie. Bo po prostu będziemy zaciekawieni.

To na dobry początek przygody z uważnością. Mam nadzieję, że szybko zaczniesz zauważać pierwsze pozytywne efekty.

Więcej materiałów znajdziesz tutaj:

Amishi Jha http://www.amishi.com/lab/

Scott Rogers http://scottrogers.com

Jha Lab YouTube Channel https://www.youtube.com/channel/UCpBc3h6HvqSrHvgzT6MGXqA

Świadome korzystanie z czasu

Nie mam na to czasu! Tak mówiłem do tej pory często – teraz jestem brutalnie szczery. Zamiast wymawiać się tą popularną frazą, mówię sobie – najwyraźniej to nie jest dla mnie tak ważne. Każdy z nas ma dokładnie 168 godzin w tygodniu. To, jak je wykorzystamy, może zależeć od nas. Pod warunkiem, że bardziej świadomie podejdziemy do tego, co z tymi 168 godzinami zrobimy.

Nie lubię sformułowania „zarządzanie czasem”. Wolę „świadome korzystanie z czasu”. Jak wspomniałem – każdy ma 168 godzin w tygodniu. Bill Gates, Oprah Winfrey, Mark Zuckerberg, Arianna Huffington, ja i Ty. Te 168 godzin to 24 godziny w ciągu dnia pomnożone przez 7 dni w tygodniu. Brutalna prawda jest taka, że jeśli na coś przeznaczamy którąś z tych godzin, to nie przeznaczamy jej na coś innego. A to, na co przeznaczamy czas – w teorii – powinno być tym, co dla nas ważne. Dlaczego w teorii? Bo w praktyce wielokrotnie słyszę deklaracje, że dla kogoś ważne jest zdrowie, rodzina i rozwój, a analiza codzienności stoi w sprzeczności z tymi zapewnieniami.

Czas to wartość zero-jedynkowa. Jeśli jakiejś czynności mówisz TAK, to innej z pewnością powiesz NIE. Więc jeśli coś jest dla Ciebie rzeczywiście ważne, naucz się mówić TAK temu, co ma Cię doprowadzić do realizacji. I mówić NIE wszystkiemu, co temu przeszkadza. W orientowaniu priorytetów pomoże też umiejętne odpowiadanie sobie na pytanie – co jest dla mnie lepsze długofalowo? Załóżmy, że stoisz przed wyborem – przyjemny wieczór z przyjaciółmi lub wcześniejsze pójście spać. Po to, by wstać wcześnie i potrenować. Początkowo myślisz, że da się to pogodzić. Bo teoretycznie – da się. Wystarczy tylko w odpowiednim momencie powiedzieć NIE i odpowiednio wcześnie wyjść z imprezy. Problem polega na tym, że w trakcie imprezy może się odezwać układ limbiczny (odpowiedzialny za emocje) i systemy odpowiedzialne w mózgu za natychmiastową gratyfikację. Te systemy, które zdecydowanie żyją chwilą i nie mają pojęcia o planowaniu długofalowym. Jeśli dołożysz do tego jeszcze alkohol, to zupełnie uśpisz korę przedczołową. Tę, która odpowiada właśnie za planowanie i za tzw. odroczoną gratyfikację. Coraz trudniej mówi się NIE temu, co nie przyniesie korzyści długofalowo. Po 3 godzinach snu budzi Cię budzik, który zapomniałeś przestawić (a może nawet łudziłeś się, że uda się wstać). Wyłączasz go i z treningu nici. Krótkofalowo zyskałeś przyjemny wieczór (i może inne korzyści, które podpowie Ci mózg ze skłonnością do łagodzenia dysonansu poznawczego). Długofalowo znów straciłeś okazję, by zadbać o swoje zdrowie czy samopoczucie.

Ten schemat powiela się u licznych osób, z którymi pracuję nad samodyscypliną i czymś, co nazywa się GRIT (zaciętość, wytrwałość w działaniu) i co bada Angela Duckworth z zespołem. Zamiast robić to, co warto robić długofalowo, poświęcają oni uwagę rzeczom „przyjemniejszym”. Zamiast skupić się na zadaniu skaczą po neewsfeedach lub oglądają telewizję bądź śmieszne filmiki. I tracą przy tym kontrolę nad czasem. Zazwyczaj proponuję im wtedy proste ćwiczenie. Przez tydzień logują swoje wszystkie czynności w arkuszu Excela. W zwykłej tabeli z 7 kolumnami (7 dni) i 48 wierszami (24 godziny podzielone na 30 minutowe bloki) notują wszystko. Każdą czynność. Skrupulatnie. I wtedy okazuje się, że nie pracowali tak długo, jak im się wydawało (efektywnie), nie siedzieli na Facebooku tak krótko, jak im się zdawało, i tracili kilka godzin tygodniowo na oglądanie telewizji. To ćwiczenie wymaga brutalnej szczerości. Bo nie chodzi o to, żeby się oszukiwać (i na przykład doliczać czas spędzony na bezsensownym spotkaniu do pracy). Chodzi o to, by zmierzyć, ile i czemu poświęcasz faktycznie swój czas. Być może mało świadomie. Ta analiza nie ma być też wstępem do karzącej samooceny czy pokuty. Chodzi o to, by sprawdzić, ile czasu na co przeznaczasz. Jeśli nie przeszkadza Ci, że 4 godziny w tygodniu poświęcasz na telewizję, a 0 godzin na rozwój, to Twoja decyzja. Tylko nie mów, że rozwój jest dla Ciebie ważny. Jeśli siedzisz na Pudelku przez 18 minut dziennie, a 0 minut poświęcasz nauce języków, to także Twój wybór. Tylko nie mów, że nie masz czasu na kształcenie kompetencji. Bo to nieprawda. Po prostu „wydajesz” go na coś innego.

Ta analiza to wstęp. Potem jest praca nad przywróceniem proporcji zgodnych z Twoimi priorytetami. Dla mnie najważniejsza jest praca (moje aktywności zawodowe, które kocham), zdrowie i sen. I ma to odzwierciedlenie w moich wyborach. Ludzie często dziwią się, że codziennie (bez względu na dzień tygodnia czy okazję) chodzę spać około 21:30 i wstaję o 5:00. Mówię TAK zdrowemu i regularnemu snowi i codziennym porannym treningom. No i w konsekwencji mówię NIE imprezom, networkingowi na konferencjach. Ale robię to świadomie. Długofalowo zdrowie, sen i sprawny umysł są dla mnie ważniejsze. To zyskuję. Ale wiem też, że na pewno coś tracę. To po prostu decyzja. Świadomie ją podejmuję. Pisząc ten tekst, nie raz miałem ochotę zerknąć na FB czy Insta. Ale wiem, co jest dla mnie ważniejsze. Każdą chwilę chcę wykorzystać świadomie. Każdą ze 168 godzin. Bo czas po prostu jest. To moja decyzja, co z nim robię.

Zadaj sobie pytanie, co jest dla Ciebie ważne. Jakie są Twoje wartości i jaki masz cel. Potem zrób ćwiczenie, o którym wspomniałem. I zobacz, co z tego wyjdzie. Może brutalne otrzeźwienie? Tego Ci życzę. Czas nas nie goni. Nie musimy nim zarządzać. Nie musimy go zabijać. Warto go po prostu świadomie używać.

Zacznij od zaproponowanego ćwiczenia. Będziesz potrzebować tabelki (7 kolumn i 48 wierszy – interwały po 30 minut). Możesz ją wykonać w programie Excel, Word czy Google Docs. Możesz też po prostu ją narysować. Liczy się precyzyjne i szczere jej wypełnienie. Zanim jednak to zrobisz, wypisz swoje życiowe priorytety i wartości. Po prostu odpowiedz sobie na pytanie, co jest dla Ciebie ważne.

Nuda nie jest taka zła!

Do tej pory uważałem, że nuda i nudzenie się to objaw totalnego braku inteligencji. Nic dziwnego – kulturowo jesteśmy osaczeni przez wzorce produktywności i „zajętości”. Słowa Agathy Christie o tym, że „ma najlepsze pomysły na kryminały podczas zmywania naczyń”, też zbytnio nudy nie wychwalają. Wskazują jednak na bardzo ważną korelację – zależność. NUDA = kreatywność.

Badania pokazują, że gdy się dobrze nudzimy, nasz umysł – jak przy zmywaniu naczyń – wchodzi w tak zwany default mode. Domyślny stan, w którym dzieją się cuda! Sam termin default mode został stworzony przez neuronaukowców i pojawia się po raz pierwszy w pracach Marcusa Raichle’a. Jego badania nad tym stanem znajdziesz tutaj:

Marcus E. Raichle et al., A default mode of brain function, PNAS, 2001.

Okazuje się, że gdy nasz mózg nie skupia się na zewnętrznie narzuconych zadaniach i bodźcach, to wpada w stan, w którym niekoniecznie odpoczywa. Wręcz przeciwnie – zaczyna buzować jak bigos w świątecznym garnku. Tworzą się nowe, totalnie kreatywne połączenia i pomysły.

Problem polega na tym, że myśmy NUDĘ zabili. Kiedy ostatni raz byłeś w sytuacji, gdy już prawie miałeś się nudzić, a zostałeś „ocalony” przez smartfon? Hmm… Ja tak miałem. I uznawałem nawet, że to wyraz totalnej zaradności życiowej. W końcu PRODUKTYWNIE spędzam każdą chwilę. Problem polega na tym, że w ten sposób mózg nie ma szansy na kreatywne rozwiązywanie problemów. Zresztą posłuchasz o tym w TED Talku Manoush Zomorodi, która mówi o tym, jak ważne jest świadome nudzenie się.

Warto też zajrzeć na stronę autorki – znajdziesz tam mnóstwo ciekawych inspiracji do lekcji i dyskusji. Polecam: http://www.manoushz.com/resources/.

To już wszystko. Miłego szlifowania kompetencji!

Spodobał Ci się ten materiał? Pobierz broszurę, gotową do wydruku lub przesłania mailem w PDFie. Możesz rozesłać ją studentom i znajomym: http://bit.ly/Buckidlalektora